Dzisiaj chciałam się z wami podzielić moją historią - jak dołączyłam do 5 Seconds Of Summer Family!
Ogólnie za kilka dni wypada rok, kiedy jestem w fandomie dlatego też to opisuję.
Ja fandomy uważam za rodzinę. A wiadomo w rodzinie są jakieś sprzeczki i nie zawsze wszystko jest tak idealnie i cudnie jak powinno.
Jeszcze rok temu zapytana, do jakiego fandomu należę wymieniłabym ich z dziesięć jak nie więcej.
Ale teraz uważam, że wtedy to już nie jest przynależność do fandomu.
Osobiście należę do czterech:
- rusher (niedługo minie 5 lat - zrobię o tym posta)
- 5sosfam
- mendesarmy
- janoskianator
Bycie fangirl to całkiem inna historia. Myślę, że zagłębianie się w to jest za bardzo czasochłonne, by wszystko objaśnić w jednym poście. Ja osobiście uważam, że Twitter najbardziej się do tego przyczynia, tam mamy największe pole do popisu. Jednak Vine, Instagram, czy FaceBook też mają tu znaczenie. Oglądanie zdjęć, czytanie Tweetów, oglądanie Vineów czy filmików...
Jednym słowem jest to niczym praca. Angażujemy się w to z nie zawsze pozytywnymi skutkami.
Ale wracając do głównego tematu: bycie 5sosfam!
![]() |
| fetus Luke Hemmings; zdjęcie wspomniane poniżej |
We wrześniu przeczytałam całkiem przez przypadek fanfiction (to te część bycia fangirl eww) o Ashtonie Irwinie. Do dziś uważam to ff za jedno z najlepszych jakie przeczytałam*. Wtedy właśnie pokochałam chłopaków. Byli tam cudownie opisani, dowiedziałam się o nich dużo więcej. Zaczęłam szukać informacji, przeglądać zdjęcia, polubiłam wszystkie strony na FaceBook'u (nie miałam jeszcze wtedy Twittera).
To było cudowne i musicie wiedzieć, że teraz to pisząc płaczę. Oni stali się nieodłączną częścią mnie.
Tak to się wszystko zaczęło.
Jeżeli chodzi o sam fandom, zauważyłam, że zawsze trafiam do takich, w których raczej nie ma dram.
5SOSfam są przeważnie miłe i nie robią kłopotu o byle co. Przynajmniej większość. Zdarzały się lekkie kłótnie na grupach, ale ich najczęstszym tematem były tzw. sezonówki, do których sama nie jestem przekonana.
Ten rok upłynął bardzo szybko i do tej pory pamiętam jak rok temu miałam na tapecie w telefonie "We are Luke's girls. We don't keep calm" :)
(jestem Michael's girl tak nawiasem mówiąc)
Fandomy to stwarzanie więzi, a najlepsze jest to, że osoby w nich mają zawsze wspólne tematy.
We łzach i wspomnieniach fetus 5SOS
HungryBerry xxx
* fanfiction "30 days" autorstwa "hazashton"
30 Days // a.irwin

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz